Z cyklu kapitał nie ma narodowości....ale kapitaliści mają.
Thames Water. Największą firma dostarczająca wodę na wyspach. Obsługuje 15 milionów ludzi czyli w praktyce Londyn i okolice.
W tym roku po tym jak nie padało ponad 2 miesiące a Tamiza częściowo wyschła zabroniono podlewać ogródki, myć samochody itp. Wszystko pod groźbą kary 2 tysięcy funtów. Ok. 20 sierpnia dostałem maila o dramatycznej sytuacji jeśli idzie o wodę i o możliwym wyłączaniu wody na kilka godzin w ciągu doby. Na szczęście do tego nie doszło. Nie były to jednak żarty.
W tym samym dokładnie czasie w dzielnicy Islington doszło do podtopienia. Pękła rura i wyciekło jedyne 5 milionów litrów wody. Do takich sytuacji będzie dochodzić częściej bo rury coraz starsze a firma inwestuje bardzo ospale.
Jeśli lato jak to w tym roku się powtórzy to rzeczywiście możemy zostać bez wody. Choć brzmi to jak żart w końcu to deszczowe wyspy to sytuacja jest poważna.
Thames Water nie posiada ani jednego zbiornika retencyjnego. Myślano nad budową takowego w 2006 roku ale na myśleniu się skończyło.
I teraz sedno sprawy.
Choć firma to wielka zarzadzana jest średnio. Brakuje inwestycji.
Dlaczego brakuje?
Może warto spojrzeć na listę udziałowców.
A tam obok chińskiego rządu (tak to nie błąd ) mamy fundusz emerytalny z Ontario, fundusz inwestycyjny z Abu Dhabi i tak dalej.
Ostatecznie co kogo w Pekinie czy w Emiratach obchodzi czy mam wodę w kranie. Firma przestanie przynosić dochody to pozbędą się pakietu i znajdą następną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz