czwartek, 28 listopada 2024

Wyspy Czagos. Kolejna plama na honorze Imperium Brytyjskiego

 

Wyspy Czagos to maleńkie okruszki rozrzucone na środku Oceanu Indyjskiego. Kilkaset kilometrów na południe od Malediwów oraz tysiąc trzysta kilometrów na północny wschód od Mauritiusa.

Mają powierzchnię zaledwie około 60 km kwadratowych z czego na największą wyspę, Diego Garcia przypada 29 kilometrów.

Do 1783 roku w ogóle nie były zamieszkane. Wcześniej dopłynął do nich Vasco da Gama ale nie zainteresowały Portugalczyków.

W 1783 roku Francuzi najpierw sprowadzili trędowatych z Maurituisa a następnie niewolników z Afryki do pracy na plantacjach palm.

Już w 1786 roku pretensje do wysp zgłosili Brytyjczycy, którym jednak udało się je przejąć w wyniku wojen napoleońskich dopiero pomiędzy 1810 (zajęcie) a 1814 (traktat) rokiem. Wyspy włączono w skład brytyjskich Seszeli.

W 1903 roku Czagos odłączono od Szeszeli i przyłączono do Brytyjskiego Mauritiusa.

Wreszcie w 1965 roku utworzono Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego.

Tu zaczynają się problemy. Mauritius wcale nie chciał niepodległości. Wielu zależało na pozostaniu w imperium. Wyspa miałaby wtedy reprezentację w parlamencie Brytyjskim. Niestety imperium było w fazie zwijania i taki pomysł nie był traktowany poważnie. Tak więc Mauritius stał się niepodległy…i zgłosił pretensję do wysp Czagos co zostanie wykorzystane kilkadziesiąt lat później choć wyspa przyjęła od Londynu 3 miliony funtów rekompentasty.


Ze względu na położenie wyspy mają znaczenie strategiczne. Na początku lat 70tych otwarto wspólną bazę marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Oznaczało to tragedię miejscowej ludności. Około 2 tysiące osób wysiedlono na Seszele i Mauritius. Wbrew ich woli oczywiście. Wkrótce rozpoczęli sądową walkę o prawo powrotu do domu. W 2000 roku Brytyjski sąd unieważnił decyzję władz imigracyjnych podtrzymał jednak specjalny status wyspy Diego Garcia co w praktyce uniemożliwia powrót do domu. W 2006 roku grupa dawnych mieszkańców odwiedziła wyspy. Powrót do domu utrudnia jednak USA. W 2019 roku korzystną dla dawnych mieszkańców wysp decyzję wydał międzynarodowy trybunał sprawiedliwości. W 2021 Międzynarodowy Trybunał Praw Morza. To wszystko na nic.

Okazuje się, nie wiem już po raz, który, że jeśli przychodzi do interesów do „wolny świat” nie bardzo się różni od tego „złego świata”.

Brytyjski Telegraph w ogóle lekceważy prawa miejscowej ludności zwracając uwagę, że obecnie Czagosian jest około 4 tysiące i mogą mieszkać, gdzie chcą na przykład w Wielkiej Brytanii a pchają się na te okruszki na oceanie, które często znają już tylko z opowieści rodziców. Lata mijają ale wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać buta i ignorancja niektórych Anglosasów. Wielu problemów w przyszłości mogliby uniknąć gdyby tylko widzieli choć centymetr poza czubek swojego nosa.

Wreszcie w październiku 2024 roku Wielka Brytania ogłosiła, że przekaże zwierzchność nad wyspami Mauritiusowi co ma nastąpić ostatecznie w maju 2025 roku.

Baza marynarki ma być dzierżawiona na okres 99 lat.


Wyspy Czagos są idealnym przykładem jak lewica i prawica mogą prowadzić katastrofalną politykę.

Prawica zupełnie nie dostrzega praw lokalnej ludności. W nosie mając wyroki sądowe. Absolutnie nic by się nie stało gdyby choć część dawnej ludności mogłaby powrócić. Zwłaszcza, że Amerykanie często narzekali na olbrzymie problemy z rekrutacją pracowników cywilnych, którzy chcieli by pracować pośrodku oceanu. Gdyby pozwolić wrócić dawnym mieszkańcom problem by się rozwiązał.

Lewica zaś zupełnie zignorowała geopolitykę. Oddając wyspy Mauritiusowi Brytyjczycy wyszli w oczach Amerykanów na niepoważnych, zwłaszcza że Wujek Sam ostrzegał przed takim krokiem. Potencjalna utrata bazy byłaby katastrofą dla obu krajów. Zwłaszcza, że nad Diego Garcia nadciąga cień Chińczyków. Maurituis jest ich „najważniejszych sojusznikiem w regionie”. Tak więc lewica chce oddać wyspy komuś kto potencjalnie w przyszłości może je przekazać Chinom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz