Trzy lata temu Zjednoczone Królestwo opuściło unię europejską. Od tego momentu główne media czyhały by pokazać durnemu społeczeństwu jak głupie było.
Najpierw podczas pandemii zabrakło papieru toaletowego. Nie powiązano tego z brexitem bo było zbyt oczywiste, że konsumenci w obliczu końca świata postanowili zrobić sobie zapasy na 20 lat. Bo jak umierać to przynajmniej z czystym tyłkiem.
Następnie przyszedł brak paliwa. Tu już zaczęto krzyczeć brexit, brexit zobaczcie coście narobili ale poszło średnio. Po pierwsze braki trwały ok 2 tygodnie. Powody były zaś dwa. Brak kierowców bo w obliczu pandemii zabroniono ludziom robić prawo jazdy i nie przewidziano, że całe dwa roczniki kierowców przejdą na emerytutre
drugi powód to drobny wałek ze strony BP, które chciało pozbyć się pewnej partii paliwa. Poszło więc średnio.
Wreszcie jest.
Luty 2023. Trzy lata po wyjściu z UE objawił się brexit. Przyszedł i nas zagłodzi. Dlaczego zwlekał aż 3 lata? Nie wiem. Może miał wolne.
Według mediów w sklepach w UK nie ma warzyw i owoców. Temat podłapały też polskie media. Tu drobna uwaga. Polskie media mają całego jednego korespondenta na wyspy brytyjskie. Ogromna większość artykułów, które czytacie w prasie czy Internecie to nie twórczość własna a tłumaczenia. Głównie z angielskiego odpowiednika Gazety Wyborczej.
Czy rzeczywiście jest tak źle?
Absolutnie nie. Temat mocno naciągany.
Przejrzałem wczoraj całe mnóstwo stron gdzie ludzie dyskutują na temat braków. Tak zdarzają się puste półki tu i tam jednak większość sklepów zaopatrzona jest normalnie. Wyraźnie widać, że ktoś naciąga temat by wywołać panikę....która doprowadzi do pustych półek.
Za obecne braki nie odpowiada żadnen brexit tylko pogoda. Te same media, które ratunek widzą tylko w UE przyznają, że na południu Europy była zła pogoda co opuźniło zbiory.
Poza tym związek farmerów w UK już w grudniu informował o możliwych problemach. Poprzez wzrost kosztów czyli prąd i gaz oraz braki pracownicze produkcja warzyw miała być po prostu nie opłacalna . I tu dochodzimy do czułego punktu. Wyczytałem, że umowy między farmerami a marketami, które teraz płaczą, że nie ma warzyw nie zmieniły się od 2019 roku. Tymczasem koszty produkcji wzrosły znacznie. Rozwiązaniem byłoby zmniejszenie marży sklepu i zwiększenie zapłaty dla rolnika. Ale po co prawda?
Na londyńskich stronach ludzie radzili sobie nawzajem, że gdy w Tesco nie będzie na przykład pomidorów należy udać się do warzywniaka. Tam jest wszystko. Jak to możliwe. Takie punkty prowadzone są w 90% przez Azjatów. Są troszkę droższe niż markety. Pan właściciel ma więc pieniążki by farmerowi zapłacić nieco więcej i problem znika.
Ostania kwestia. Brak pracowników .
To rzeczywiście jest wielki problem.
Skomplikowany problem. Na konferencji partii konserwatywnej w październiku zwrócono uwagę, że jest tu ok 5 milionów ludzi, którzy mogą pracować ale tego nie robią. Pracowników przynajmniej w teorii nie brakuje. Inna sprawa to płaca.
Podsumowując
Pamiętajcie, że wielkie korporacje będą wami manipulować dla własnego zysku. Nie zależy im by rolnik, hutnik, ktokolwiek w Wielkiej Brytanii, Polsce czy Hiszpanii żył godnie. One chcą tylko coś tanio kupić maksymalnie drogo sprzedać. To wszystko.
Dlatego zamiast wejść w dyskusję będą wam rzucać hasła typu wina brexitu lub podobne. Wasza sprawa czy będziecie myśleć czy łapać się na byle co.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz