Zapadł wyrok w kuriozalnej sprawie w której
policjanci śmiertelnie postrzelili czarnoskórego przestępcę.
Jednak od początku.
Policjanci będący na patrolu zauważają czarny drogi samochód. Policjanci z bronią żeby był jasność. Auto figuruje w ich bazie danych jako pojazd widziany niedawno na miejscu poważnego przestępstwa. Zatrzymują auto. W środku jest pan Chris Kaba. Niebezpieczny przestępca, członek gangu. Człowiek, który ledwo tydzień wcześniej brał udział w strzelaninie. Kaba zachowuje się nielogicznie, agresywnie. Nie chce wykonywać poleceń. Najprawdopodobniej wiedział, że wpadł i może pójść za kratki. Ostatecznie zajście zakończyło się tragicznie. Kaba został zastrzelony. Jak się okazało był tego dnia nieuzbrojony.
W tym momencie dla policjantów. Rozpętuje się
piekło. Następuje próba medialnego linczu. Kaba miał być barankiem bożym a policjanci
to rasiści. Co tam policjanci. Cała policja, cała Wielka Brytania pełna jest instytucjonalnego
rasizmu.
Sprawa trafiła do prokuratury. Ta zaś jak podaje
„Spectator” wykazała się tchórzostwem. Zamiast sprawę umorzyć skierowała ją do
sądu. Według tygodnika bali się zwyczajnie posądzenia o rasizm.
Kaby nie udało się wykreować na męczennika. Tylko
największe murzyńskie świry opętane nienawiścią do białych wciągnęły go na
sztandary walki z rasizmem. Dla reszty czarnych był tym kim był. Gangsterem, który
miał pecha.
Ława przysięgłym po zapoznaniu się w
materiałem dowodowym w tym z nagraniami z kamer z mundurów podjęła jedyną
słuszną decyzję. Oczyściła policjantów z zarzutów.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz