środa, 5 kwietnia 2017

Ukraina cz. IV

Od mojego ostatniego wpisu dotyczącego Ukrainy  minęły dwa lata. Z satysfakcja odnotowuję, że odzyskałem kilku znajomych z kraju nad Dnieprem.

Moje rozważania zakończyłem w momencie utraty Krymu. Można stosować różne sztuczki, drukować nieaktualne mapy itp. Krym jednak od prawie trzech lat pozostaje częścią Rosji. Nie jest okupowany. Mamy tam rządy cywilne i zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.

Kilkumiesięczna rewolucja na koniec marca 2014 przyniosła Ukrainie utratę jednego z obwodów, ponad 120 zabitych http://www.kresy.pl/w.ydarzenia,ukraina?zobacz/zabici-na-ukrainie-od-grudnia-2013  oraz fatalną opinie w świecie.  Może w Polsce rzeczywiście z uporem maniaka nie zauważaliśmy pewnych zjawisk jednak o wzroście znaczenia ruchów neonazistowskich u naszego wschodniego sąsiada  informowały takie media jak BBC czy branżowe pismo "foreign affairs". Ewakuacja ludności pochodzenia tureckiego, greckiego czy czeskiego chluby również nie przynosi i świadczy jak najgorzej o stabilności państwa.


Po pełniącym obowiązki premiera od  28 stycznia do 27 lutego Serhiju Arbuzowie z Partii Regionów premierem został  Arsenij Jaceniuk  wywodzący się z Batkiwszczyzny Julii Tymoszenko. Zawodowy polityk.  Trochę porządził na Krymie,  trochę w Odessie. Był ministrem, szefem banku. Teraz pozuje na wielkiego patriotę.  Pamiętam jak nie można było na niego złego słowa powiedzieć by nie zostać uznanym ruskim agentem.  Na fali entuzjazmu i wiary w rewolucję ludzie na Ukrainie widzieli w nim męża oparznościowego, nie zaś polityka stojącego po drugiej stronie układu.



Dzisiejszy wpis chciałem jednak poświęć nie rewolucyjnym wydarzeniom ostatnich lat a polityce historycznej naszego sąsiada.
Na początek krótkie wyjaśnienie. Ukraina należy w przeciwieństwie do Polski do państw nowoczesnych. Polska  podobnie jak Węgry i Czechy to państwa historyczne.  Kraje nowoczesne w naszym regionie postanowiły się nieco postarzyć. I tak na przykład Słowacy zapragneli ogłosić się kontynuatorami państwa wielkomorawskiego. Co na to Morawianie? Nieważne. Ważne że Czesi nie będą się wywyższać.
Ukraina nie pozostaje w tyle i uważa się za kontynuatorkę Rusi Kijowskiej.
W tym momencie wiele osób oburzy się i krzyknie: przecież Ukraina jest kontynuatorką Rusi Kijowskiej. Otóż nie jest.
Jednak od początku.
W VII i VIII wieku tereny dzisjeszej Ukrainy były częścią Kaganatu Chazarskiego. Od IX wieku tereny te były często nawiedzane przez Wikingów.
Kaganat Chazarski 
 Jednocześnie słabnięcie Kaganatu sprzyjało tworzeniu się pierwszych państewek Słowiańskich.
Około 862 roku pochodzący ze skandynawskich Waregòw Ruryk założył w Nowogrodzie Wielkim pierwsze państwo wschosłowiańskie. Słabnący Kaganat umożliwił powiększanie terytorium państwa.
W 879 roku księciem ruskim został Oleg Mądry.  Trzy lata później zdobył Kijów do którego przeniósł stolicę państwa.
Jak widać państwo ruskie już od początku dysponuje więcej niż jednym silnym ośrodkiem centralnym co wywoła problemy w przyszłości.
W 912 roku księciem Kijowskim został Igor Rurykowicz. Jego panowanie to dalszy rozrost terytorialny kraju.
W 945 roku księciem Kijowskim został Światosław I. W 965 roku spustoszył Kaganat Chazarski. Miejsce Chazarów szybko zajęli Pieczyngowie, którzy już w 968 oblegli Kijów.
Rozwój terytorialny Rusi Kijowskiej. 

Po śmierci Światosława wybuchły walki o władzę. Księciem w 972 roku został Jaropełk I a sześć lat później tron objął Włodzimierz I Wielki.  Za jego panowania Ruś znalazła się u szczytu potęgi. On też przyłączył grody czerwieńskie do swego państwa odbijając je z rąk polskich. Po śmierći Włodzimierza na krótko rządy objał Światopełk Przeklęty a następnie Jarosław Mądry. Po śmierci Jarosława w 1054 roku Ruś powoli zaczęła pogrążać się w wewnętrznych walkach o tron.
Państwo Pieczyngów około 1015 roku
Sytuację opanował panujący w latach 1113-1125 Włodzimierz II Monomach (był ojcem założyciela Moskwy Jerzego Dołgorukiego). Państwa na dłuższą metę nie dało się już jednak uratować. Ruś podzieliła się na niepodległe, rywalizujące  ze sobą księstwa. Rozbicie dzielnicowe stało się faktem.

Ruś Kijowska była typowym europejskim państwem feudalnym. Choć dziś  może ciężko w to uwierzyć była państwem zamożnym. O bogactwie Kijowa krążyły legendy.  Podobnie jednak jak większość państw Europy pogrążyła się w rozbiciu dzielnicowym.

 Pomimo zamożności kraju tendencje separatystyczne były czymś naturalnym dla Rusi. Sprzyjały temu po pierwsze warunki naturalne. Rozległe puszcze i bagna tworzyły naturalne zapory. W przypadku Polski puszcza Notecka  była tak poważną barierą, że Pomorze przez cały okres piastowski było luźno powiązane z Polską. Drugim czynnikiem sprzyjającym rozbiciu kraju było jak wspomniałem na początku posiadanie więcej niż jednego ośrodka centalnego. Kijów był oczywiście stolicą ale Nowogród niewiele mu ustępował a z czasem doszły kolejne ośrodki. Położenie Kijowa na południu kraju zamiast w centrum również utrudniało administrację.

Teraz troszkę geografii. Rzut oka na mapę pokazuje nam, że Ruś zajmowała zaledwie cześć dziejszej Ukrainy. Podobnie jak zajmowała cześć Rosji czy całą dzisiejszą
Białoruś. Tu leży sedno problemu. Ruś nie jest tożsama z Ukrainą. Jej terytorium było zorientowane znacznie bardziej na północ. Mieszkańcami Rusi nie byli Ukraińcy a Rusini. Ukraińcy stosują prostą zasadę Rusini przekształcili się z czasem w Ukraińców. Niestety nie jest to zgodne z prawdą.  Cześć Rusinów rzeczywiście dziś jest Ukraińcami, część nadal pozostaje Rusinami, pozostali są Białorusinami lub Rosjanami.
Uleganie tego typu narracji Ukrainiec = Rusin jest o tyle niebezpieczne, że prowadzi do konfliktu z Rosją, która stosuje podobną retorykę i uważa się za kontynuatorkę Rusi.
Poza tym co jeśli w przyszłości Białorusini poczuliby więź z dawną Rusią i zażądali od Ukrainy zwrotu Kijowa? Niepoważne?  Być może.  Jednak tak może się stać jeśli jedno państwo będzie sobie jednostronnie przypisywać dziedzictwo tworu ogarniającego w zasadzie całą wschodnią słowiańszczyznę.
Tak sytuacja wygląda z punktu widzenia historyka. Biorąc pod uwagę politykę to dla nas Polaków pożądane jest by Ukraina bardziej widziała siebie jako kontynuatorkę Rusi  (należy przymknąć oko na pewne fakty) niż by dominowała coraz mocniej brunatna ideologia OUN. Konflikt z Rosją dotyczący dziedzictwa Rusi to już nie nasze zmartwienie.
Jarosław Mądry 
Włodzimierz Wielki