wtorek, 22 czerwca 2010

Po wyborach...

Znamy już wyniki głosowania w pierwszej turze. Niestety nie napawają one optymizmem. Mnie osobiście po raz enty przekonały, że demokracja to jeden z najgłupszych systemów.

0,13% to wynik Kornela Morawieckiego. Powiedzmy sobie szczerze marsjanina. Wygląda na bardzo dobrego człowieka ale o polityce nie ma zielonego pojęcia. Jego poglądy to pomieszanie z poplątaniem. Jednak ostatnie miejsce to również efekt braku kampanii (kilku plakatów nie liczę) bo co to za sztuka występować przed własnym gronem i przekonywać przekonanych.
0,18% uzyskał z kolei Bogusław Ziętek. Można by rzec na szczęście. Człowiek ten po dojściu do władzy zafundowałby swoim rodakom powrót to złotych lat socjalizmu.
Zaledwie 1,06% zdobył Marek Jurek. Wynik dość zaskakujący choć jeśli przyjrzeć się bliżej to okaże się, że pan Marszałek prowadził bardzo ospałą kampanię, bez wiary w zwycięstwo i bez odpowiedniego jak to się z angielska dziś mówi PRu. Jeśli wyborca słyszy od kandydata chce być trzecią siłą to głosuje na pierwszą. Ludzie chcą być w obozie zwycięzców. Tak doświadczony polityk powinien o tym wiedzieć. Tutaj jednak zwyciężyła chyba naiwna wiara w rozumność wyborcy.
1,28% uzyskał Andrzej Lepper. Cóż bez większych pieniędzy odwiedzając same targowiska więcej się nie ugra.
1,44% to kolejne zaskoczenie. Nie jestem zwolennikiem Andrzeja Olechowskiego ale liczyłem, że angażując całkiem spore środki ugra trochę więcej. Widząc jego minę po ogłoszeniu wyników można dojść do wniosku, że sam zainteresowany też liczył na znacznie więcej! Wnioski. Albo społeczeństwo jest już tak wyprane, że widzi tylko dwie opcje albo zaangażowanie Olechowskiego było za małe.
1,75% ugrał Waldemar Pawlak. Media pieją o największym przegranym wyborów. Czyżby? A czego można było się spodziewać po tak ciapowatej kampanii? Samo podlizywanie się górnikom to za mało.
2,48%! 2,48%! Szok. Tak dobrego wyniku Janusza Korwin Mikke się nie spodziewałem. Wiem, że sam zainteresowany jest średnio zadowolony, liczył na trochę więcej ale spójrzmy prawdzie w oczy. 200tyś. wydane na kampanie. Brak populizmu i kompletne pomijanie prze media. Taki wynik w obecnych warunkach to rewelacja.Pamiętam jak przed wyborami do PE pewna poczytna gazeta kpiła sobie, że na UPR/JKM zawsze głosuje 200 tyś oszołomów i na szczęście (dla tej gazety) to się nie zmieni.Otóż zmieniło się! 2,48% to prawie 417 tyś. głosów, prawie dwa razy więcej niż poprzednio. Pytanie tylko czy to wreszcie światełko w tunelu czy jednorazowy wyskok.
13,68% uzyskał Grzegorz Napieralski, kandydat, który obok JKM przeprowadził najbardziej skuteczną kampanię (oczywiście dostępu do czasu antenowego obydwu kandydatów nie ma co porównywać). Podobnie też jak przy JKM nasuwa się pytanie czy to jednorazowy wybryk czy początek odbudowy SLD?
36,46% jest wynikiem Jarosława Kaczyńskiego. Człowieka który przystrojony w piórka prawicowca zagospodarował elektorat patriotyczny i zazdrośnie go strzeże.
Zwycięzcą pierwszej tury z wynikiem 41,54% jest Bronisław Komorowski. Komentując jego wynik można tylko złośliwie napisać, że gdyby głosy liczyło środowisko GW i TVN wygrałby już w pierwszej turze.

Jaka była ta kampania? Taka jak cała demokracja, do d***. Wygrali kandydaci pletący bzdury i obiecujący gruszki na wierzbie. Okazało się, że "prawicowy" Komorowski mówił to samo co Napieralski a "prawicowy" Kaczyński dałby się pociąć za zdobycze socjalne. Media od początku wydały wyrok: jest tylko dwóch kandydatów a wyborcy jak stado baranów pokazali, że z myśleniem u nich nie po drodze i zagłosowali tak jak media wskazały.

Czy mogło skończyć się inaczej? Nie, nie mogło media prywatne pokazywał tylko dwóch, czasem na dokładkę jeszcze trzeciego kandydata pozostałych pomijając. Nie można im tego zabronić ale pokazuje to, że nie mamy w Polsce wielobiegunowych mediów i dopóki się to nie zmieni będzie tak jak jest.

Ktoś powie no tak ale są jeszcze media publiczne. Czyżby? Jak inaczej nazwać jeśli nie farsą 27 minut na wizji JKM wobec ponad 8 godzin Komorowskiego? W radio nie było lepiej. Jadąc samochodem słuchałem PRI gdzie trwała audycja wyborcza. Wypowiadali się "eksperci". Od razu zaczęli rozprawiać na temat kto lepszy Komorowski czy Kaczyński. Na nieśmiałą sugestię, że są jeszcze inni kandydaci odburknęli, że oni i tak nie mają szans więc szkoda się nimi zajmować. Tak oto wyglądają media publiczne i ich misja.

Kogo poprzeć w drugiej turze? Nie wiem. Jest to wybór między dżumą a cholerą. Każda opcja skończy się chorobą. Pytanie tylko która z nich będzie miała łagodniejszy przebieg.