sobota, 31 października 2015

Blog i służby specjalne

Dziś krótko o służbach specjalnych. Konkretnie o szpiegowaniu przez nie naszej aktywności w sieci.

Mniej więcej kilkanaście ostatnich postów (wcześniej nie zwracałem na to uwagi) zostało przeczytane przez mojego "fana" z USA. Początkowo myślałem, że mam realnego czytelnika z USA. Po pewnym czasie jednak zacząłem sprawdzać jak szybko osoba ta"czyta" moje posty po publikacji. Było to zawsze od kilku sekund do najdalej kilku minut. Nikt nie monitoruje czyjegoś bloga przez 24 godziny doszedłem więc do wniosku, że moje posty "czyta" program szpiegujący z USA działający na rzecz tamtejszych służb.

Wiemy przecież, że tamtejsze służby czytają przynajmniej część maili swoich obywateli dlaczego nie mieliby więc sprawdzać mojego bloga. Pytanie tylko na ile legalne jest szpiegowanie działalności kogoś kto nie publikuje z terytorium USA?

Oczywiści USA nie jest jedynym krajem szpiegującym. Nie zapominajmy o Rosji. Rosja jednak ma wyraźnie lepszych informatyków. Nie czyta wszystkiego na ślepo. By zasłużyć sobie na "odwiedziny" ich programu trzeba poruszać konkretną tematykę czy ściślej mówiąc używać odpowiednich słów kluczy. Mój post o historii filmu na przykład był zignorowany przez stronę rosyjską ale już posty dotyczące kresów czy sytuacji na Ukrainie już nie.

Pozdrawiam serdecznie.
Pamiętajcie Wielki Brat czuwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz