środa, 22 kwietnia 2009

Suwerenność

To mój drugi i ostani tekst któy ukazłą sie na stronie KP Orle Gniazdo 30 V 2007. Znów pisany za pięc dwunasta. Tekst dość kontrowersyjny bo niektóre sprawy potraktowane są dośc skrótowo.



Modnym, zwłaszcza w perspektywie naszego wejścia do Unii Europejskiej było słowo suwerenność. Przeciwnicy aneksji Polski do struktur unijnych, że owa suwerenność utracimy, zwolennicy natomiast uparcie twierdzili iż to tylko wymysł ciemnogrodzian i nic takiego miejsca mieć nie będzie. Pomimo naszego wstąpienia do Unii Europejskiej słowo to w rozmaitych dyskusjach wciąż się pojawia aczkolwiek już znacznie rzadziej niż poprzednio. Mimo to warto jeszcze raz zastanowić się nad tym jak to właściwie z nasza suwerennością jest.
Polska po raz pierwszy zaczęła tracić swą suwerenność na przełomie XVII/XVIII wieku. Ogromne wpływy uzyskała wtedy carska Rosja (zresztą nie tylko ona). Doszło nawet takiego curiosum, że nasz kraj stał się areną zmagań zbrojnych państwo ościennych choć sama Polska formalnie w wojnie nie uczestniczyła! Po wygaśnięciu unii Polsko-Saskiej wpływy Rosji stały się już tak ogromne, że w zasadzie staliśmy się jej państwem satelickim. Jak to się skończyło wszyscy doskonale wiemy. Na 123 lata zniknęliśmy z areny dziejów mimo iż Polacy często za wolność naszą?? I waszą służyli jako mięso armatnie w niejednej wojnie czy rewolucji.
W 1918 roku odzyskaliśmy wreszcie wolność. Staliśmy się krajem, który o swych losach wreszcie decydował sam. Mimo iż mieliśmy dwóch potężnych sąsiadów prowadziliśmy własna politykę wewnętrzną jak i zewnętrzną choć często dzięki krótkowzroczności sanacji katastrofalna w skutkach. Jednak były to nasze decyzje nie narzucone przez nikogo z zewnątrz. Wolność niestety trwała tylko 20 lat. II wojna światowa położyła jej kres. W 1944 roku zaczęła się powoli kształtować nowa ponura rzeczywistość. Skończyły się marzenia o odzyskaniu wolności. Narzucony został nam obcy, azjatycki system (przy zgodzie państw zachodnich). Polska suwerennym krajem był tylko formalnie. Decydować mogła tylko o sprawach błahych. Najważniejsze decyzje podejmowała za nas Rosja, tyle, że już nie carska a radziecka. Stan taki pomimo „odwilży” po śmierci Stalina trwał w zasadzie do roku 1989 gdy narodziła się III RP. Okazało się jednak, że tak długo żyliśmy pod obcym dyktatem iż nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której o losach ojczyzny decydować będziemy sami. Dlatego już wkrótce po ukształtowaniu się III RP zapragnęliśmy „gdzieś należeć”. Wszystko jedno gdzie. Byle tylko nie byś samemu bo przecież wtedy sami bez niczyjej pomocy musielibyśmy decydować o tym co zrobić z naszym krajem. U w ten oto sposób po kilku latach zabiegania przyjęto nas do NATO. Zachwytom nie było końca. Mamy z tego same korzyści. Na przykład Stany Zjednoczone łaskawie pozwoliły nam kupić za ogromne pieniądze supernowoczesne samoloty F-16 (warto pamiętać, że ten model samolotów latały już podczas wojny w Wietnamie!). Głosy polskich inżynierów mówiących, że za tak wielkie pieniądze można by skonstruować własny samolot (w końcu do niedawna posiadaliśmy własny przemysł lotniczy) to tylko głos ciemnogrodu. Inny członek NATO, nota bene nasz odwieczny przyjaciel, „oddał” nam swe czołgi bo inaczej musiałby pociąć je na żyletki. Co z tego, że mamy własny model czołgu, sojusznika trzeba wspierać. Co z tego że czołg ów strzela amunicją której w Polsce się nie produkuje, można ja w sprowadzić od sąsiada. I wreszcie najnowszy pomysł Stanów Zjednoczonych, które w zasadzie zarządzają NATO niemal jak własnym folwarkiem – tarcza antyrakietowa. Pomysł wspaniały, niestety tylko z punktu widzenia Waszyngtonu. Przecież tarcza ma chronić ich nie nas. W razie ataku – państwo agresor najpierw zniszczy tarczę a przy okazji cześć naszego kraju. Czy znów mamy jak dawniej stać się areną wojny w której nie uczestniczymy? Oczywiście, ktoś odpowie, w razie ataku NATO nas obroni. Niestety śmiem w to wątpić. Bo niby kto miałby to uczynić? Francuzi będący mistrzami w podnoszeniu rak do góry? Brytyjczycy, którzy dali ostatnio popis tchórzostwa w Zatoce Perskiej (zresztą na temat wartości brytyjskiej armii żartował już Bismarck mówiąc, że jeżeli ta zrobi desant w okolicach Hanoweru to on wyśle policję by ją aresztować) ? Wiem, wiem pewnie to Stany Zjednoczone nas obronią. Przypomnę tylko kilka faktów : wojska amerykańskie poległy w Wietnamie, skompromitowały się w Somalii. Od kilku lat nie radzą sobie w Afganistanie czy Iraku. Jakie wiec będą miały szanse z przeciwnikiem którego siłę i okrucieństwo doskonale znamy. Do tego trzeba dodać zagrożenie terrorystyczne, które po zainstalowaniu elementów tarczy antyrakietowej wzrośnie niebywale. Elementy tej tarczy znajdujące się na terytorium RP będą oczywiście pod kontrolą Stanów Zjednoczonych. Tym samym nie zyskujemy jedynie zagrożenie militarne nie dostają nic zamian.
O ile jednak nasze członkostwo w NATO można traktować w ramach pomyłki o tyle wstąpienie do Unii Europejskiej to już tragedia. Z marionetki Moskwy stajemy się marionetką Brukseli. Jest to sytuacja o tyle kuriozalna, że do Unii wstąpiliśmy dobrowolnie. Za pieniądze naszych podatników utrzymujemy armię biurokratów. Unia potępia polską homofobie, rasizm, nietolerancje, zjawiska w Polsce całkowicie wirtualne. Powoli dochodzi do tego, że nie tylko musimy uważać na to czy jesteśmy wystarczająco tolerancyjni ale tez gdzie budujemy obwodnice. W podobno wolnym kraju biurokratyczny twór stara się rozkazywać i mówić nam gdzie wolno budować drogi! W ramach „uczciwej konkurencji” każe stoczniom zmniejszyć produkcję bo wodujemy za dużo statków! Dostosowanie się do zaleceń unijnych to zagłada dla stoczni. Niedostosowanie to wielkie kary. Takich przykładów ingerencji w nasze wewnętrzne sprawy jest znacznie więcej a to dopiero początek. Przed nami jeszcze konstytucja europejska, którą na siłę chcą przepchnąć Niemcy czy sprawa euroarmi.
Można mieć tylko nadzieję, że naród w końcu się otrząśnie i przejrzy na oczy i wrócą czasy gdy nikt nie dyktował nam co mamy robić. W przeciwnej sytuacji obudzimy się za kilka lat z ręka w nocniku. Wtedy będzie już za późno. Dlatego już teraz należy zacząć naprawiać błędy ostatnich lat. Wciąż jest szansa byśmy powrócili na należne nam miejsce w świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz