czwartek, 18 maja 2023

Płaca minimalna a wyzysk.

 

W jednym z pierwszych wpisów na tym blogu określiłem siebie mianem konserwatywnego liberała.  Dziś po wielu latach musiałbym się na tym zastanowić.

To nie tak, że coś w moich poglądach się zasadniczo zmieniło. Problemem jest „nieostrość” pojęć.  Nie lubię fanatyzmu. Świat realny przedkładam nad teorię. To teoria musi dostosować się do rzeczywistości a nie odwrotnie.

Lata temu będąc jeszcze w młodzieżówce UPR toczyłem boje z libertarianami. Z ludźmi dla, których człowiek składa się z podatków (dziś na tę chorobę zapadła spora część konfederacji).  Ileż to razy wysłuchiwałem dyskusji na temat prywatyzacji rzek, dróg (wszystkich), prywatnych armii i policji. Może to i ciekawa zabawa intelektualna ale większego przełożenia na świat realny to nie ma. Zresztą Ci ludzie nigdy nie potrafili zrozumieć, że ich oderwanie od rzeczywistości też było jedną z przyczyn mizernego poparcia społecznego.

I tu dochodzimy do sedna problemu. Uważam i zawsze uważałem, że pewne regulacje  istnieć powinny.  W tym momencie dla moich kolegów stawałem się podłym socjalistą.

Tak więc dziś nie mam problemu z określeniem się tak czy inaczej ale nie przykładam wielkiej wagi do „łatki”.

 

Jak to jest z tym wolnym rynkiem?

Według mnie jest sporo krajów wolnorynkowych. Według kolegów z dawnego UPR czy sporej części Konfederacji wcale tak nie jest.  Odbyłem niedawno na ten temat dyskusję. Jako przykłady wolnego rynku podałem na przykład Emiraty Arabskie czy Singapur. W odpowiedzi usłyszałem, że tam jednak też panuje socjalizm. Nieduży ale jednak.  Jakoś za stary się zrobiłem na tego typu dyskusję i gdy rozmowa zaczyna kręcić się wokół takich absurdów odpuszczam.

 

Nie ma i nigdy nie było normalnie funkcjonującego organizmu państwowego, który byłby pozbawiony całkowicie regulacji. To się po prostu nie zdarza. Powiem więcej są wręcz organizmy państwowe gdzie tych regulacji jest za mało!

 

Takim przykładem są Zjednoczone Emiraty Arabskie. Konkretnie chodzi o płacę minimalną. A raczej jej brak.

 

Korwin i jego środowisko zawsze miał problem ze Skandynawią. Jak to jest, że ludzie chcą żyć  w tak socjalnych krajach. Odpowiedź czasem kryć się miała w braku płacy minimalnej. Jest to jednak kłamstwo. Kraje skandynawskie posiadają płacę minimalną tylko jest ustalana inaczej niż u nas. Podobnie kłamstwem jest gdy środowisko libertariańskie stara się w mówić swoim słuchaczom, że w Stanach Zjednoczonych nie ma płacy minimalnej. Jest jak najbardziej.

Płacy minimalnej nie ma za to w Emiratach. I to jest olbrzymi problem tego kraju. O czym większość turystów nie wie to, że kraj ten wyzyskiem stoi.  W hotelach zazwyczaj jest bardzo dużo obsługi będącej na każde skinienie gości. W Europie za taki poziom trzeba zapłacić więcej. Oczywiście kryje się za tym prawie całkowity brak podatków… oraz śmieszne pensje obsługi.

Dubaj pod względem wygód znacznie przebija Londyn.

 Pewnego dnia zadzwoniłem to marketu i poprosiłem o lody i jakieś dwa inne produkty. Market oddalony był około 12 minut marszu od miejsca mojego pobytu. Wszystko dostarczono i nie doliczono nic za usługę. Innym razem zadzwoniłem do sklepu znajdującego się naprzeciw mojego budynku.  Poprosiłem o colę. Po kilku minutach przyniesiono mi ją pod drzwi. Znów opłata za usługę wynosiła zero. Tak naprawdę robiłem to na prośbę narzeczonej. Sam bym na to nie wpadł bo oczywiste było dla mnie, że ktoś będzie żądał opłaty za usługę.

 

Takich drobnych udogodnień jest znacznie więcej. I to mnie zaczęło zastanawiać. Jak to możliwe. W Dubaju bywałem wielokrotnie. Znam wielu rezydentów. Zacząłem więc rozmawiać z ludźmi. Okazało się, że w Dubaju można zarobić mniej niż w Polsce! Tak to nie żart. W tym tak na pozór bogatym mieście jest sporo osób, które zrobią równowartość 1500/1700 złotych na miesiąc. To dlatego ktoś może mi przynieść colę pod same drzwi nie żądając zapłaty. Taki pracownik po prostu prawie nic nie kosztuje swego pracodawcy. Osoba dostarczająca jedzenie gdy dostanie 10 czy 20 dirhamów napiwku jest autentycznie szczęśliwa. Wszystko dlatego, że mamy Korwinowy raj. Brak płacy minimalnej. Wszystko jakby to powiedział pan Janusz reguluje rynek. Na pozór tak. Ale tylko na pozór. Wiele osób nie tylko w Emiratach ale i w wielu innych regionach odartych jest z godności. Są ofiarami współczesnego niewolnictwa. Nie noszą tylko kajdan. Owszem sami przyjeżdżają i najmują się do takich prac. Robią to bo pochodzą z najbiedniejszych rejonów na ziemi.  Wykorzystuje się fakt, że ci ludzie nie mają nic. Zarabiają głodowe pensje. Co dzień oglądają bogactwo, którego nie mogą nawet dotknąć. Mieszkają po dziesięciu w jednym pokoju. Rodzinie, którą widzą bardzo rzadko wysyłają niewielkie kwoty.  Jest to nie tylko upokarzające ale i przerażające. Taki tani pracownik nigdy nie wyrwie się z tego kręgu. Jeśli nie uda mu się gdzieś awansować  pozostanie na dnie. Pieniądze, które wysyła wystarczą rodzinie co najwyżej na jedzenie. Nie zbudują domu, nie otworzą własnego biznesu. Do końca pozostaną na dnie pozbawieni perspektyw.

 

Osoby tak słabo opłacające pracowników doskonale wiedzą co robią. Dlaczego to robią? Po prostu. Bo mogą. Turysta nawet przez chwilę się nad pewnymi rzeczami nie zastanowi. Rządzących krajem też to nie obchodzi. Z jednej strony  daje im to przewagę na przykład nad wspomnianym Londynem gdzie nie tylko jest pensja minimalna ale uwaga pracodawca ma obowiązek płacenia za nadgodziny  (co w Emiratach w wielu przypadkach nie jest stosowane). Z drugiej strony praktycznie sto procent tak wyzyskiwanych ludzi to migranci ekonomiczni z innych bardzo biednych rejonów świata o których nikt się nie upomni.

Podsumowując fanatyzm ekonomiczny zarówno z prawej jak i lewej strony jest groźny. Zamykanie się w ideologicznych bańkach to ciasnota umysłowa. Stanu idealnego nie da się oczywiście osiągnąć jednak trzeba dążyć do tego by rozwój danego kraju był jak najbardziej zrównoważony i by negatywne konsekwencje pewnych zjawisk dotykały jak najmniejszą liczbę osób. Również wtedy gdy niekoniecznie pochodzą z twojego sąsiedztwa.